Przed Wami kolejne Kulinetki, tym razem dla odmiany więcej o miejscach. A zamiast książki kulinarnej jest jeden z moich ulubionych polskich wegańskich blogów.
KULINETKI#3
1. Na Rynku Kleparskim pojawił się sklepik z tureckimi produktami. Jako fanka pistacji, oliwek i harrisy wybrałam się na rekonesans. Turecki Market MAHIR wprawdzie jeszcze się doposaża, ale i tak asortyment jest już całkiem niezły. Przyprawy, hummusy, gotowe dania. Jest mnóstwo chałw, baklava. Dużo oliwek! Zdecydowanie miejsce warte odwiedzenia.
Oprócz chałwy, kupiłam liście winogron. Będą pyszne nafaszerowane kuskusem i bakłażanem.
Baklava, niestety nie wegańska, bo z miodem. Pewnie pyszna, bo jak widać niewiele jej zostało.
2. Pişmaniye to dla mnie zupełna nowość. Pani sprzedająca nazwała to chałwą wełnianą, bywa też nazywana chałwą drucianą lub lnianą. Faktycznie wyglądem i dotykiem przypomnia wełnę. A jest to po prostu turecki odpowiednik waty cukrowej o smaku chałwowym. Od waty różni się składem, bo przygotowywana jest z mąki pszennej. Zdecydowanie dla tych, którzy lubią słodycze, choć jest delikatniejsza w smaku niż zwykła chałwa.
3. MniuMniu to jeden z moich ulubionych wegańskich blogów. Kolorowy, pozytywny, z ciekawymi, kreatywnymi przepisami. Na myśl o wegańskich wontonach czy pierogach z fasolą mung cieknie mi ślinka.
4. Po długiej nieobecności postanowiłam odwiedzić Pod Norenami. Trochę się pozmieniało. Menu jest lepiej oznaczone pod względem wegańskich produktów. Pojawiły się też nowe potrawy. Jest menu „fit” i zestawy śniadaniowe. Tym razem próbowaliśmy sushi z fermentowaną soją. Było przepyszne.
Jako danie głównie zamówiliśmy „wołowinę” czyli glutenowy twór zwany seitanem. Moja miała być z sosem „ostrygowym” i warzywami. Niestety trochę się rozczarowałam, bo byłam przygotowana na dobrą kompozycję smakową, z intensywnymi przyprawami (jak to zwykle Pod Norenami). Tymczasem było dość mdło, smacznie, ale tylko poprawnie.
Moją recenzję pod Norenami znajdziecie tutaj.
5. Jeśli szukacie dobrego sycącego chleba w Krakowie to polecam Piekarnię Mojego Taty. Pieczywo jest bardzo smaczne, a co więcej na ich stronie możemy dowiedzieć się całkiem sporo o składzie i przygotowaniu poszczególnych wypieków. Pyszny chleb z ziemniakami i bułki z kolendrą.
6. Ziemniaki truflowe, zwane też fioletowymi. Zakupione przypadkiem, całkiem ciekawe w smaku. Delikatniejsze od tradycyjnego ziemniaka, zawierają więcej skrobi. W smaku bardziej mączne, z nutą orzechową. Są bogate w antocyjany (przeciwulteniacze). Zajadałam się pieczonymi z czerwoną cebulą i lawendą.
7. Wprawdzie z kuchnią to ma niewiele wspólnego, bo bohaterów interesuje tylko jeden „produkt spożywczy”, ale muszę Wam polecić „Tylko kochankowie przeżyją”. Genialna muzyka, wyśmienite ujęcia i cudowna Tilda. Dawno nie widziałam tak dopracowanego filmu. Czapki z głów dla Jarmuscha.
Do zobaczenia za tydzień!