Zima. Czas wegetacji.Długie, książkowe wieczory. Szklanki, kubki, filiżanki pełne herbaty. Wszechobecne fusy. Soki, w słoikach po majonezie, wreszcie opuściwszy piwnice, pite na gorąco. Ciepło przykurzonego grzejnika. Psy zamotane w koce. Palce bolące z zimna. Warstwy, szaliki, ostatecznie nawet czapki. Już prawie zapomniałam jak żyje się latem.
Nienawiść do zimy niweluje kunszt pisarski Olgi Tokarczuk. „Księgi Jakubowe” pochłaniałam łapczywie, delektując się każdą historią. Język, konstrukcja postaci, detale. I na końcu, zachwyt na całokształtem. Nieodparta chęć powrotu. Arcydzieło. Polecam zimę smakować w tym towarzystwie. Zdecydowanie jest bardziej strawna.
W trawieniu zimy pomogą również muffiny. Niewymagające, proste, głęboko czekoladowe. Przekrojone na pół, smarowane dżemem z gorzkich pomarańczy.
Wegańskie muffiny z czekoladą
i gorzką pomarańczą
Składniki:
12 muffin
1 szklanka mąki typ 450 (115g)*
½ szklanki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
½ łyżeczki soli
1 szklanka mleka sojowego (240ml)
1/3 szklanki syropu klonowego
¼ szklanki oleju rzepakowego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 łyżeczka octu jabłkowego
100g gorzkiej czekolady
Do podania:
dżem np. z gorzkich pomarańczy
masło orzechowe
dla prawdziwych łasuchów: bita śmietana kokosowa
* te wegańskie muffiny zostały przygotowane na mącę typ 480, która otrzymałam do przetestowania od Młynu Szadek (więcej o tej mące przeczytacie na końcu, pod przepisem)
W dużej misce mieszamy mąkę, kakao, proszek do pieczenia, sodę i sól. W mniejszej misce łączymy ze sobą mokre składniki: mleko sojowe, syrop klonowy, olej, wanilię i ocet. Dodajemy do suchych składników i dokładnie mieszamy. Dodajemy pokrojoną w drobne kawałki czekoladę. Pieczemy w 180°C przez 20-25 minut. Podajemy z dżemem, bitą śmietaną lub masłem orzechowym.
O mące:
Tak, jak już wspomniałam do przygotowania tych muffin użyłam mąki typ 480. Pochodzi ona z młynu zbożowego w Szadku, który działa od 1993 roku. Nie wiem czy to wielopokoleniowa tradycja młynarska, brak konserwantów i wybielaczy, czy po prostu dobra selekcja zbóż, ale ta mąką różni się od tych klasycznych sklepowych. Na plus oczywiście. Muffiny i naleśniki wyszły pyszne. Może to efekt placebo, a może jednak warto sięgać po lokalne produkty, z mniejszych inicjatyw.