Około półtorej roku temu rozpoczęłam na blogu serię Kulinetki. Miały to być zebrane ciekawostki i inspiracje ze świata kulinarnego. Powstały nawet 4 części, po czym pomysł umarł śmiercią naturalną.
Ostatnio przypomniałam sobie o Kulinetkach, a jako, że zebrało mi się parę okołokulinarych odkryć, postanowiłam reaktywować cykl. Zobaczymy na jak długo… (trzymajcie kciuki, jeśli Wam się spodoba).
Kulinetki #5
1. Do krakowskiej Alchemii od Kuchni zaglądam sporadycznie. Lubię ich wnętrze, spokojną muzykę, malutkie przyprawy na stolikach. W menu znajdzie się kilka wegańskich opcji. Smakowo bywały lepsze i gorsze chwile. Ostatnio przypadkiem znałam się tam w porze śniadaniowej. Zamówiłam placek z ciecierzycy z hummusem i sałatką superfoods. I choć sam placek był dla mnie zdecydowanie za duży i lekko suchy, to całością jestem pozytywnie zaskoczona. Będę częściej wpadać na śniadania (mają też owsiankę w wersji roślinnej).
2. Kawa, która pachnie jak dżem śliwkowy, do tego w takim estetycznym opakowaniu musi być dobra. Zimą do dripa polecam Kenya Kamwangi AA z berlińskiej palarni i kawiarni Five Elephant (FB).
3. Chwaliłam się już na FB, że po latach poszukiwań trafiłam na wymarzoną ceramikę AOOMI. Piękną, lekką, minimalistyczną. Oczywiście polskiej produkcji. Zamiast kolejnych, pojedynczych sztuk talerzy i miseczek, mam teraz wymarzoną zastawę. Prezentuje się wyśmienicie.
4. Mam spore zaleglości jeśli chodzi o polskie książki kulinarne, a ostatnio pojawiło się ich mnóstwo. Nie miałam jeszcze okazji zobaczyć ich na żywo, więc póki co mam dylemat – co warto mieć na swoich półkach? Na pewno „Opowiadania drewnianego stołu”, ale też „Na zdrowie” Elizy Mórawskiej. Może pierwsza książka Wegan Nerd lub kaszamanna.com, a może i książki Dominiki Wójciak (wiem, że nie NAJnowsze, ale jeszcze nie miałam ich okazji zobaczyć)? Przetłumaczone na polski Smitten Kitchen, „Sztuka fermentacji”…. można tak wymieniać bez końca. Pomóżcie!
5. Całkiem przyjemna alternatywa dla miodu- syrop z mniszka lekarskiego. Idealnie pasuje do jesiennych naparów. Earl grey, świeży imbir, pomarańcza i trochę tego syropu- to moje ulubione połączenie. A co u Was w kubkach?
6. Wczoraj mieląc goździki do pierniczków, zachwyciłam się ich drzewnym, ostrym zapachem i od razu pomyślałam o goździkowych perfumach. Po małych poszukiwaniach znalazłam goździki jako główny element perfum australijskiej firmy Aesop (cruelty free). Jedne z nich to Marakesch, ponoć mocno orientalne. Drugie, które z opisu wydają się bardziej stonowane to Tacit. Mam nadzieję, że uda mi się na nie trafić, bo pachnieć goździkami, bazylią i cytrusowym yuzu, to musi być coś wyjątkowego.
Pingback: Wegańskie pierniczki :: readeat.pl()
Pingback: Wegańskie pierniczki()