Nadeszły upragnione wakacje. Dobrych kilka dni nie mogłam do końca uwierzyć, że już są. Teraz kiedy poczułam lato i zwolniłam, jeszcze ciężej jest mi wrócić do codzienności.
Andaluzja była wspaniała. Przepełniona słońcem i śmiechem. Gorący piach, sól we włosach, puste plaże Cabo de Gata, wąskie uliczki białych miasteczek, urzekający pałac Nasridów, niesamowite światło w Grazalemie. Flamingi, psy jadące na ośle, stada kóz i owiec mijane niemal kaźdego dnia. Leniwe śniadania, hektolitry kawy, przedwczesne obiady, późne kolacje, ukradzione pomarańcze i gazpacho.
Tęsknię i już planuję kolejne.
Nerja
Frigilliana
Ronda
Grazalema
Granada i Alhambra