Jakiś czas temu w polskich księgarniach pojawiły się dwie książki autorek bloga Food Pharmacy, skupiającego się na diecie przeciwzapalnej i odbudowie właściwej flory jelitowej. Jak to bywa z publikacjami traktującymi o dietach i zdrowym żywieniu bardzo szybko zyskały mnóstwo zwolenników. Szczerze mówiąc, ja byłam do nich dość sceptycznie nastawiona. Założyłam, że jest to raczej paranaukowa literatura, kolejna „odkrywcza” dieta, na którą moda dość szybko minie. Nie miałam nawet w planach zapoznawać z zawartością, ale zupełnie przypadkiem weszłam w posiadanie obu książek* i okazało się, że moje podejrzenia były niesłuszne.
Otóż autorki wcale nie próbują sprzedać nam jakiejś dziwnej, wymyślnej diety. Podstawą proponowanego przez nie stylu odżywania są posiłki oparte na nieprzetworzonych produktach, głównie pochodzenia roślinnego. Dziewczyny zachęcają do porzucenia słodyczy i produktów z dużą zawartością cukrów prostych (chleby, makarony, ciastka) na rzecz warzyw i owoców. Zalecają spożywanie jak najmniejszej ilości mięsa, włączenie do diety orzechów i nasion. Zachęcają do wybierania smoothie zamiast soków czy rozsądnego korzystania z olejów i innych tłuszczy.
W zasadzie promują dietę, którą każdy z nas powinien stosować, bez względu na to, czy doskwierają nam jakieś dolegliwości, czy czuje się w 100% zdrowy. Nie twierdzę oczywiście, że każde słowo napisane przez autorki ma potwierdzenie naukowe, ale zgadzam się z generalnym zarysem i uważam, że warto wprowadzić kilka zalecanych przez Linę i Miję nawyków do diety.
Jak same piszą: ” żadne dotychczasowe badania nie wykazały, że przyjmowanie dużych ilości jedzenia pochodzenia roślinnego (…) prowadzi do czegoś innego niż lepszy stan zdrowia”.
Ciężko nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Pomijając, na jakiej diecie jesteśmy (wegetariańskiej, wegańskiej, „tradycyjnej”) warto zastanowić się chwilę nad tym, co i w jakiej ilości spożywamy. Czy w naszej diecie faktycznie dominuje nieprzetworzone jedzenie? Czy zjadamy wystarczające ilości warzyw i owoców? Czy da się zminimalizować w naszym menu cukry proste? Co z błonnikiem?
W teorii wszystko jest proste, ale co z praktyką? Wypróbowałam już sporo receptur, głównie z drugiej książki („Przepisy”) i na razie jestem bardzo zadowolona! Dania są smaczne, łatwe w przygotowaniu, a przede wszystkim zdrowe. Lasagna z bakłażana, bibimbap, szybkie kimchi, sos pomidorowy, smoothies przeszły pozytywne testy. Dlatego bardzo polecam Wam tę książkę, może nie po to, żeby wywrócić wasze żywienie do góry nogami, ale żeby zwrócić uwagę na kilka aspektów żywienia, których modyfikacja może korzystnie wpłynąć na nasze zdrowie i samopoczucie.
Zacząć możecie od śniadania i złotej owsianki!
*książki wygrałam w konkursie u Qmam kaszę, dzięki przepisowi na koktajl z kurkumą
Złota owsianka z kurkumą
Składniki:
2 duże porcje
200 ml płatków owsianych
2 łyżki nasion chia
2 daktyle bez pestek
1 łyżeczka mielonego cynamonu
1 łyżeczka kurkumy
2 szczypty mielonego kardamonu
2 szczypty mielonego imbiru
50ml wiórków kokosowych
1 szczypta soli
400ml mleka roślinnego
Przygotowanie:
- Daktyle kroimy na mniejsze kawałki. Dokładnie mieszamy wszystkie składniki i rozdzielamy do dwóch miseczek.
- Wstawiamy na noc do lodówki. Po wyjęciu mieszamy i dolewamy ewentualnie więcej mleka. Można dodać świeże owoce.