Nauczyć się jak przygotować dobre bułeczki bao, to jedno z moich kulinarnych marzeń.
Najpierw zachwycałam się bao przeglądając blogi i magazyny kulinarne. Małe, pulchne, upakowane pysznościami, posypane kolendrą i kruszonymi orzechami ziemnymi. Najpiękniejsza kanapka świata. Chłonęłam kolejne zdjęcia, porównywałam receptury. Poszukiwałam ich w trakcie kulinarnych wyjazdów. Szczęśliwe dla mnie, w Krakowie można się nimi zajadać w Kanton Dim Sum House. W wersji wegańskiej serwowane w z bocznikami lub tofu, świeżym szpinakiem i kolendrą. Pyszne!
Nie pozostało mi nic innego, jak przygotować je w domu. Na nadzienie miałam już pewnien pomysł. Zainspirowana przepisem Mickey Rotten dla Magazynu Usta, wiedziałam, że w moich bao koniecznie musi być mango. Kolejnym kluczowym składnikiem miały być boczniaki z sosem hoisin. Szpinak, tarta marchew i biała rzepa dla świeżości i chrupkości. Oczywiście nie mogło zabraknąć kolendry, kruszonych orzechów ziemnych i papryczki chilli.
Z nadzieniem poszło łatwo. Większy problem miałam z wybraniem odpowiedniej receptury na bułeczki. Co strona, to inny przepis. Nie mogłam się zdecydować i prawie zdecydowałam się na pierwszy lepszy. Aż w końcu znalazłam taki, który przekonał mnie mnie w 100%. Poprzedzony ciekawym wstępem, z dokładną recepturą krok po kroku i z dodatkowymi poradami. W przeciwieństwie do większości przepisów ten ograniczał się do 4 składników. W ogóle cały blog Lady and Pups zaczarował mnie estetyką, zdjęciami i zadziornym stylem pisania autorki. Jeśli jeszcze jakim cudem go nie znacie, to musicie koniecznie nadorbić zaległości.
Dodatkowo przygotowując bułeczki i nadzienie postanowiłam, na próbę, nagrać prztgotowanie przepisu. Oczywiście filmik jest daleki… hm… pewnie od czegokolwiek, czego można spodziewać się po takich kulinarnych produkacjach, ale mimo wszystko postanowiłam się nim z Wami podzielić. Poza tym nadziewane bao zawsze prezentują się dobrze.
Wegańskie bułeczki bao z bocznikami hoisin,
mango i kolendrą
Bułeczki bao
6 bułeczek
przepis ze strony lady and pups
Składniki:
300 GRam mąki*
150 GRAM wody**
1 łyżeczki suchych drożdzy
3 1/2 łyżki cukru
* Użyłam mąki typ 550, w oryginalnym przepisie polecają użycie mąki HONG KONG FLOUR MILL’S BREAD FLOUR. która zapewne jest trudno dostępna w Polsce.
** w oryginalnym przepisie podawana jest też opcja z użuciem śmietany (10g) i 140g wody. Wybrałam oczywiście opcję z samą wodą, ale zastanawiam się nad dodaniem w przyłości 10g jogurtu roślinnego.
Przygotowanie:
- Rozpuszczamy cukier i drożdże w ciepłej wodzie.
- Ponieważ nie posiadam robota, który byłby w stance zagnieść ciasto, robię to ręcznie. Jeśli macie opcję robota, to w linku z oryginalnym przepisem znajdziecie instrukcję jak zagnieść ciasto w ten sposób.
- W dużej mice mieszamy wszystkie składniki na ciasto. Zagniatamy, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Na początku wydawać się może, że ciasto jest za suche, ale powstrzymajcie się od dodawania płynu. Po prostu zagniatajcie. Ciasto powinno być dość sztywne, nie powinno kleić się do rąk, miski czy blatu. Jeśli tak się dzieje, dodajcie łyżkę mąki. Jeśli pomimo zagniatania ciasto wydaje się nadal być zbyt suche, dodajcie 1-2 łyżki wody (stopniowo)
- Wkładamy ciasto do miski i przykrywamy folią oraz nakrywamy ręcznikiem kuchennym. Odstawiamy do wyrośnięcia na około 1,5-2h w zależności od temperatury otoczenia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
- Kiedy ciasto podwoi swoją objętość, wymyjemy je na blat i odpowietrzamy. Ciasto nie powinno być kleiste, więc nie ma potrzeby podsypywania go mąką. Formujemy wałek. Dzielimy go na 6 równych części. Przykrywamy folią i zostawiamy na kolejne 20 minut. W międzyczasie przygotowujemy 12 kwadratów z papieru do pieczenia o długości boku około 9 cm.
- Po 20 miniutach formujemy każdy kawałek ciasta w owalny kształt, następnie wałkujemy, tak by przypominały „język”(8 cm x 17 cm). Na rozwałkowanym cieście umieszczamy kawałek papieru i zginamy ciasto na pół, tak żeby papier znalazł się w środku. Układamy bao na drugim kawałku papieru. Powtarzamy z pozostałymi.
- Układamy bao w koszyczku do parowania, pamiętając, żeby zachować odstępy. Przykrywamy koszyk folią i zostawiamy na godzinę. Bao powinny wyglądać na rozpulchnione, ale nie powinny podwoić swojej objętości.
- W naczyniu, w którym zmieści się koszyk do parowania, doprowadzamy wodę do wrzenia. Umieszczamy koszyk z pokrywką w naczyniu. Parujemy bułeczki przez około 10 minut na średnim ogniu. Podczas parowania istotne jest, żeby temperatura wewnątrz koszyczka nie była zbyt wysoka. Trzeba uchylać na chwilę pokrywkę co 3-4 minuty, tak, żeby nadmiar pary mógł uciec. Jeśli temperatura wewnątrz koszyczka będzie zbyt wysoka, bułeczki najpierw napęcznieją, a potem oklapną. Tak stało się z moimi pierwszymi 3 bao, ale potem, gdy już nauczyłam się jak wypuszczać parę, bao zaczęły wychodzić dobre.
- Bułeczki faszerujemy i jemy od razu albo możemy je ponownie podgrzać przez 3 minuty później.
Nadzienie do bao:
boczniaki w sosie hosin:
250G boczniaków
4 łyżki sosu hoisin
kilka kropli oleju sezamowego
2 łyżeczki startego imbiru
2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
1-2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki oleju rzepakowego
sok 1/2 LImonki
1/2 średniej marchewki
1/2 białej rzepy
1 garść szpinaku baby
małe mango
1/2 ostrej papryczki
limonka
drobno pokruszone orzeszki ziemne
świeża kolendra
wykonanie:
- Łączymy wszystkie składniki na marynatę w misce (sos hoisin, olej sezamowy i rzepakowy, imbir, czosnek, sos sojowy, sok z limonki). Dodajemy pokrojone w grube pasy boczniaki. Dobrze mieszamy. Wkładamy do lodówki na około godzinę.
- Smażymy, aż większość sosu ulegnie redukcji.
- Ścieramy na tarce marchew i białą rzepę. Kruszymy orzeszki. Wyjmujemy miąższ z mango. Siekamy chili.
- Nadziewamy! Najpierw smarujemy bułeczką miąższem z mango, kładziemy kilka plasterków chili. Następnie układamy szpinak, boczniaki, marchewkę i rzepkę (możemy dodać więcej mango). Posypujemy orzeszkami, świeżą kolendrą, skrapiamy sokiem z limonki.
Smacznego!