Kiedy tylko na horyzoncie zamajaczył się pierwszy od dawna wolny weekend, było jasne że spędzę go w kuchni. Tylko twórcza cisza, ja i mój wiecznie głodny pies. Stęskniłam się za czasami kiedy niespiesznie przygotowywałam dania, przy filiżance dobrej herbaty wertowałam książki kucharskie . Snucie planów, wynotowywanie pomysłów. Potem spacer na pobliskie targowisko, by po chwili znaleźć się w tramwaju w kierunku Starego Kleparza, bo akurat w warzywniaku zabrakło jarmużu. Wracałam z torbami pełnymi warzyw, zazwyczaj z zupełnie nowym pomysłem na danie.
Tak też miał wyglądać ten weekend. Podekscytowana w wolnych chwilach planowałam dania. Może coś na słodko, może jakieś śniadanie, choć zdecydowanie przydałaby się jakaś sezonowa potrawa. Nagle w całym tym ferworze przyszłego gotowania, pojawiła się totalna pustka w głowie. Żaden pomysł nie wydawał się dość dobry, a te warte uwagi wymagały znacznego rozbudowania mojej obecnie minimalistycznej spiżarni. Nie wiem czy to pogoda, praca czy wypalenie, ale zupełnie nie wiedziałam co ugotować. W pewnym momencie stwierdziłam, że lepiej zaszyć się książką pod kocem.
A do książki i koca, najlepiej pasuje comfrot food. Pieczone warzywa korzeniowe, kasza jaglana i sos z tahiny. Przepis na to danie, nie jest żadnym nowum, powstał ponad rok temu. Najpewniej w podobnych okolicznościach jesiennego marazmu. Mimo to jest moim ulubionym, nawet napawa mnie pewną dumą, bo wzbudza zachwyty u wszystkich próbujących. Nie rozumiem, czemu nigdy nie podzieliłam się z Wami przepisem, choć praktycznie od pierwszego wykonania nie zmienił się ani jeden składnik.
Danie jest banalne. Upieczone korzenie z klasyczną kaszą jaglaną. Zawiesisty sos z tahiny, jako ekwiwalent domowej, leniwej kuchni. To co sprawia, że chce się więcej i więcej, to świeże dodatki: mnóstwo kolendry, pietruszki i granatu. Są różne tekstury i smaki, czyli to co lubię na talerzu najbardziej. Dodatek świeżej zieleniny (polecam roszponkę), przemieni to danie w pyszną sałatkę. Dajcie jej przez noc odpocząć w lodówce, smaki będą jeszcze bardziej intensywne.
Pieczone warzywa korzeniowe
z kaszą jaglaną i sosem z tahiny
Składniki
5-6 porcji
2 buraki
3 duże marchewki
1 duża pietruszka
500g ziemniaków
sól pieprz
papryka wędzona
kumin
2 łyżki oleju rzepakowego
2 łyżeczki octu z czerwonego wina
sól i pieprz
¾ szklanki kaszy jaglanej
sól
odrobina oliwy
Sos z tahiny:
6-7 łyżek tahiny (jasnej)
150-200ml wody*
1-2 ząbki czosnku
4-5 łyżek soku z cytryny
sól, pieprz
pół szklanki świeżej kolendry
pół szklanki świeżej pietruszki
nasiona z 1 granatu
6 szklanek roszponki**
* ilość zużytej wody zależy od rodzaju tahiny, dolewaj stopniowo, by uzyskać konsystencję sosu
**roszponka lub inna zielenina przyda się, gdybyście chcieli podać to danie w formie sałatki. Wtedy możecie zrobić troszkę rzadszy sos z tahiny i dać go około 3/4 porcji.
Gotujemy kaszę jaglaną w proporcji: 3/4 szklanki kaszy jaglanej do 1 i 1/2 szklanki wody. Najpierw płuczemy kaszę dokładnie, odsączamy z wody i podprażamy w garnku z odrobiną oliwy przez koło 2 minuty, aż zacznie unosić się delikatny zapach. Zalewamy wodą, solimy, doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy na małym ogniu przez 15-20 minut. Nie mieszamy za często.
Warzywa kroimy w kostkę lub grubsze plasterki. Mieszamy z solą, pierzem, kuminem i wędzoną papryką, olejem rzepakowym i octem, Wstawiamy do nagrzanego do 200C piekarnika na około 50 minut, aż warzywa. Po tym czasie dodajemy ugotowaną kaszę jaglaną i pieczemy jeszcze 10 minut.
Sos z tahniy przygotowujemy mieszając tahinę z sokiem z cytryny i czosnkiem. Stopniowo dolewamy wodę, aż uzyskamy płynną, ale lekko zawiesistą konsystencję. Doprawimy solą i pieprzem , dodajemy więcej soku z cytryny jeśli potrzeba.
Kolendrę i pietruszkę siekamy. Mieszamy upieczone warzywa z roszponką, świezymi ziołami(może być większa ilość niż w przepisie), zalewamy sosem z tahini, posypujemy granatem. Doprawiamy solą i pieprzem.
Ile kalorii:
1 porcja :
450 kalorii
białko: 11 g; tłuszcze: 18 g; węglowodany: 70 g, błonnik: 9,8 g;
żelazo: 4,3 mg; wapń: 85 mg; cynk: 3,8 mg